Odkąd pamiętam w przypadku infekcji dróg moczowych pierwszą
linią obrony są preparaty żurawinowe. Sok, herbatka ziołowa, kapsułki z
ekstraktem, nawet syrop dla dzieci od 3 roku życia! (Swoją drogą… W jaki sposób
rodzic miałby sam zdiagnozować bakteryjne zakażenie dróg moczowych u tak małego
bąbla? Niestety nie wiem…) Wracając jednak do sedna sprawy, słysząc od pacjenta
o krępującym problemie niejednokrotnie poleciłem zastosowanie właśnie żurawiny.
Dlaczego?
W sieci dostępnych jest sporo badań potwierdzających lecznicze
właściwości żurawiny, a sama zainteresowana została uznana przez wszystkich –
pacjentów, lekarzy, farmaceutów za wspaniały środek do terapii zakażeń dróg
moczowych przed rozpoczęciem leczenia antybiotykami. Żurawina działa przez obniżenie
pH moczu, a także powoduje obniżenie zdolności bakterii do „przyklejania się”
do komórek dróg moczowych. Niestety, jeden z najnowszych artykułów, do którego
udało mi się dotrzeć bardzo celnie punktuje większość z przytaczanych w nich
tez.
Obniżenie pH moczu? TAK, ale ilość przyjętej żurawiny koniecznej do
wywołania takie go efektu jest bardzo duża.
Zmniejszenie zdolności bakterii do przyczepiania się
do komórek dróg moczowych? Możliwe, ale nikomu nie udało się udowodnić, aby działanie to
miało jakikolwiek wpływ na przebieg infekcji.
Najnowsze doniesienia, do których dotarłem (koniec października
2016) mówią o kolejnym badaniu wpływu żurawiny na przebieg infekcji dróg
moczowych. Przez rok grupa kobiet
przyjmowała kapsułki z wyciągiem z Vaccinium
macrocarpon lub placebo. Żurawina okazała się być równie skuteczna co placebo
w zapobieganiu bakteryjnego zapalenia dróg moczowych. Wyniki badania są dla
mnie naprawdę zaskakujące, gdyż sam bardzo mocno wierzyłem w powodzenie
profilaktyki oraz terapii zakażeń dróg moczowych żurawiną. W skrócie: żurawina nie działa...
Nie wolno mi pominąć pozytywnych wartości płynących z
przyjmowania preparatów zawierających ekstrakty żurawinowe lub samych owoców
czy też soków. Owoc żurawiny jest bogatym źródłem witaminy C oraz manganu. Przypuszcza
się, że polifenole obecne w owocu mają pozytywny wpływ na nasze serce i układ
odpornościowy. Trwają także badania nad związkami obecnymi w żurawinie zdolnymi
do usuwania płytki nazębnej. Pasta do zębów z żurawiną to byłoby coś :). Nie
zapominajmy o tym, że owoc żurawiny mógłby
być jedną z codziennych porcji owoców.
Kolegów po fachu i lekarzy namawiam do szerszej lektury badania –
link pod wpisem. Należy bardzo poważnie rozważyć polecanie preparatów
żurawinowych ze względu na dość wysokie koszty dla pacjenta i minimalne korzyści zdrowotne lub ich brak.
Zapraszam do dyskusji,
To w takim razie czy jest coś co pomaga, skoro żurawina zawiodła?
OdpowiedzUsuńRoślin leczniczych stosowanych w infekcjach dróg moczowych jest dość sporo. Skrzyp, nawłoć, perz, rzepik, ale w ich przypadku mówi się o ich działaniu pomocniczym, moczopędnym. Ich skuteczność jest niewielka.
OdpowiedzUsuńZnaną mi rośliną leczniczą, o wysokiej skuteczności jest Mącznica. Może być stosowana, ale jedynie w przypadku już istniejącej infekcji i to nie dłużej niż 2 tygodnie. Kłopotliwa wydaje się alkalizacja moczu, która jest konieczna do jej działania.
Dzień dobry, od dzisiaj będę zaglądać na Pana bloga, ponieważ interesuje mnie poruszana tematyka, a Pana zdanie na tematy mnie interesujące jakoś pokrywają się z moją skromną wiedzą. Jeśli chodzi o żurawinę, to chciałam opowiedzieć o swoim przypadku.
OdpowiedzUsuńOtóż raz do roku robię sobie badania krwi i moczu. Stworzyłam sobie tabelę w którą wpisuję wyniki, mogąc robić porównania i analizy.
Od kilku miesięcy zamiast ciastek i innych słodyczy zaczęłam podgryzać suszoną żurawinę z odrobiną orzechów lub migdałów. Właściwie codziennie zjadałam sobie ok 25g żurawiny i tyleż orzechów. W grudniu zrobiłam badania i bardzo się zdziwiłam ! Wyniki moczu były idealne jak nigdy dotąd, żadnych nielicznych nawet bakterii - może to przypadek, a może i nie. Żurawinę jadłam, bo jest słodka i świetnie zastępuje inne słodycze które zdrowe nie są. Dodatkowo orzechy lub migdały mają zdrowe tłuszcze więc kombinacja chyba trafna. Mam zamiar nadal podgryzać, bo to i zdrowe i smaczne :-)
Pozdrawiam
Liliana
Pani Liliano!
UsuńCieszę się, że tematyka bloga i jego treści podobają się Pani. Staram się, aby były przystępne dla osób zupełnie niezwiązanych z tematyką medyczną, a przy okazji były interesujące dla osób codziennie zajmujących się ochroną zdrowia.
Mój tekst w żadnym wypadku nie ma nikogo odwodzić od spożywania żurawiny. Sam byłem zdziwiony wynikami badań, do których dotarłem. W Pani przypadku wydaje mi się, że ograniczenie słodyczy i wprowadzenie do diety owoców zaprocentowało poprawą wyników. Zapraszam na mój fanpage na Facebook'a - regularnie wrzucam tam informacje dotyczące nowych postów.
Pozdrawiam,
Pan Paszczak